piątek, 21 sierpnia 2015

I po urlopie

Tegoroczny urlop uważam, za zakończony. Czas wracać do codziennych obowiązków. Pierwszy raz nie jestem faktem kończącego się urlopu zasmucona. A nigdy z radością nie wracałam do pracy. Wizja września i kursu jest dla mnie bardzo ekscytująca i jak tylko sobie o tym myślę od razu wszystkie smutki mijają.  Czuję spokój

Ostatnie dni wolne od pracy spędziliśmy bardzo aktywnie. Udało mi się wybrać na kajaki, mężu musiał jeszcze podleczyć rany i zostałam w domu, więc wiosłowałam z koleżanką. Wróciłam zmęczona pogryziona przez komary, z mokrymi spodenkami i zabłoconymi butami, ale szczęśliwa. Było bardzo wesoło, uwielbiam w ten sposób spędzać czas obserwowanie świata z perspektywy wody daje zupełnie inny punkt widzenia na te  sam miejsca, które z lądu wyglądają zupełnie inaczej. We wrześniu planujemy powtórkę ale wtedy już planuję wiosłować z mężem, zobaczymy jacy jesteśmy zgrani. Podobno takie zajęcia to idealny sprawdzian związku.
Kajakowanie
Mężu, za to wymyślił inną atrakcję na koniec urlopu... pojechaliśmy nad morze. Mieszkamy dosyć blisko, ale w sezonie letni za często nie bywamy. Zdradzę wam sekret... morze najpiękniejsze jest jesienią i wczesną wiosną ;) jest zdecydowanie mniej ludzi, jest cisza i naprawdę można odpocząć. Już teraz widać, że lato powoli się kończy i można musnąć odrobinę z tego kojącego serce klimatu.
 Woda okazała się za zimna na kąpiele, ale spacerowaliśmy brzegiem morza, wystawialiśmy buzie do słońca i podziwialiśmy widoki. Wycieczkę zakończyliśmy sącząc koktajle.

Ostatnio jak coś robimy nowego albo takiego bardziej wyjątkowego, zastanawiamy się i rozmawiamy o ty jak to będzie po telefonie. Tyle chcielibyśmy pokazać i opowiedzieć naszemu Maluszkowi. Mężu ciągle mówi co będziemy razem robić. Ja też w głowie zaczynam układać sobie różne scenariusze. Zastanawiamy się jak będzie lubiło spędzać czas, co jeść. Czasami myślę, że może za wcześnie mówimy o naszych marzeniach i wyobrażeniach o naszym byciu razem. Nie chciałabym  naszymi wyobrażeniami skrzywdzić nikogo, a z drugiej strony to nam przychodzi tak naturalnie. Może wreszcie możemy cieszyć się tym czekaniem?

Na koniec chciałam się pochwalić, że po raz 3 zostanę mamą chrzestną, jestem bardzo szczęśliwa bo uważam, że jest to duży zaszczyt. Ten maluszek będzie wyjątkowy bo zaskoczył rodziców podwójnie, pierwsza niespodzianka to wyskoczył 2 tygodnie przed terminem i a druga z córeczki zamienił się w synka. Wszyscy są w szoku najbardziej rodzice i lekarka która robiła USG i potwierdzała płeć. Biedaczek pierwszy dzień przespał w różowych śpioszkach. Wszyscy i tak cieszą się, że jest zdrowy i na pewno będzie bardzo kochany.

13 komentarzy:

  1. Haha, my też mamy w rodzinie taką "oszukaną" dziewczynkę, To syn mojego brata. Całą ciążę był... Klaudią :) To było co prawda 10lat temu, ale jak widać- jednak pomyłki nadal się zdarzają.

    Na kajakach byłam tylko raz, podobało mi się, później jakoś nie było okazji.
    My też mieszkamy blisko morza i całkowicie się z Tobą zgadzam- wrzesień/październik i kwiecień/maj to są nasze ulubione pory na wypad nad morze. W sezonie unikamy go jak ognia.

    Ten telefon na pewno wszystko zmieni. A takie rozmowy wydają mi się naturalne. To jest właśnie wpisane w oczekiwanie na Maluszka. Fajnie, że mąż jest też taki zaangażowany.
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widac takie dzieci niespodzianki nie istnieja tylko w bajkach. Maz jest zaangazowany az czasami mnie to zaskakuje.

      Usuń
  2. Super że tak miło spędziliście czas. Zazdroszczę bliskości morza... marzy mi się takie wczesnowiosenny lub jesienny Bałtyk ale jakoś nigdy nie byliśmy w takim terminie. A co do planowania to naturalne i uzasadnione. My teraz jak byliśmy na Półwyspie Helskim to jak jeździliśmy rowerami to ocenialismy kwatery pod kątem w której są fajne warunki i okolica żeby przyjechać za rok z Maluszkiem :) i juz późnych wakacjach wiemy ze oprócz fotelika na rower to musimy sobie kupić przyczepke - bo dzieciaczek może sobie w niej spać spokojnie... także planujcie! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyczepka super sprawa, dzieci mojej siostry maja i ja uwielbiaja gorzej dla rodzicow bo podobno pod gorke ciezko. Ściskam

      Usuń
  3. Najważniejsze ze urlop się udal :) Fajny jest ten stan umyslu przed kursem.. ja tez strasznie się cieszylam i czekalam odliczajac dni.. a po kursie nie można od licząc bo nie wiadomo kiedy się dostanie ten telefon.. ale wówczas wszystko staje się takie oczywiste i realne. Nam w tym tygodniu minelo 9 miesięcy :) ale się nie martwie ze jeszcze nie byli rozwiązania, bo wiem ze będzie w odpowiednim momencie :)
    Koktajl.. jejku jak z Wysp Kanaryjskich :) w życiu takiego nie piłam ;)
    Czy juz wspominalam ze Ci zazdroszcze ze mieszkasz blisko morza?.. nie?!.. no to zazdroszcze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyslam sie ze po kursie bedzie inaczej mi sie czekalo. A wy jestescie coraz blizej telefonu ...

      Usuń
  4. Gratuluję "Mamo Chrzestna" :) Ja mam tylko jedną chrześnicę, ale jeszcze wszystko przede mną ;)

    Wrzesień już za pasem, a później ..... z górki :) Zobaczysz jak czas nabierze tempa! Trzymam kciuki również za to, aby po kurskie czas do telefonu minął błyskawicznie.

    Morze, morze ...... ah, ile bym dała żeby mieszkać blisko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję , mam szczęście do chrześniaków sami fajni chłopcy tylko niestety wszyscy daleko. A z uroków morza jako para dopiero od roku zaczynamy czerpać doceniamy że jest blisko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Tobą, że morze ma najwięcej uroku poza sezonem, bez tłumu turystów i z takim rześkim, wczesnojesiennym powietrzem. Byliśmy kiedyś we wrześniu i rewelacyjnie spacerowało się nam po niemal pustej plaży, kiedy nie musieliśmy przeciskać się pomiędzy tymi wszystkimi ręcznikami, parawanami i porozstawianymi parasolami.

    Natomiast takie wyobrażanie sobie nowej, czekającej na nas rzeczywistości z dzieckiem jest bardzo fajne, ekscytujące i na pewno w jakiś sposób umila i skraca czekanie, ale potem realia i tak potrafią nieźle zaskoczyć (zarówno baaaardzo pozytywnie, jak i w drugą stronę :) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nastawiam się że nie będzie łatwo i kolorowo ale chyba takie przewartościowanie świata zawsze następuje bez względu skad pojawia się malenstwo. Moja siostra ostatnio zapytala nas czy dobrze przemyslelismy sprawe dzieci bo ona kocha swoje maluchy ale czasami teskni za czasami kiedy byli sami.

      Usuń
  7. korzystajcie póki można :) :) :) wiem co mówię - odkąd mamy naszego adoptusia czasem wspominamy jak to było "kiedyś" można było oko zmrużyć na plaży...... teraz jest inaczej - oczy dookoła głowy (bo ruchliwy egzemplarz nam się trafił :) ) ale za to inne radości których nie doświadczaliśmy wcześniej - tak wiec napawać się spokojem i ciszą na zapas żeby było co wspominać - pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maluszek na pewno wywraca swiat do gory nogami, staramy cieszyc się byciem we dwojke puki możemy. Pozdrowienia

      Usuń
  8. Macie prawo myśleć, marzyć, planować. Przecież czekacie na Wasze Dzieciątko.

    OdpowiedzUsuń