Zeszły tydzień zakończył się bardzo niedobrze. Mój wujek miał poważny wypadek samochodowy, jest od kilku dni w szpitalu w ciężkim stanie. Cały weekend rodzinny stres i smutek udzielał się całej naszej rodzinie. Pierwszy raz widziałam moją mamę, która bała się odebrać telefon, patrzała na skaczącą po stole słuchawkę i błagalnym wzrokiem patrzyła to na mnie to na moją siostrę, żeby ktoś ją wyręczył. Najgorsze jest to napięcie utrzymujące się od kilku dni.
Złych wiadomości było więcej, okazało się, że moja teściowa ma podejrzenie choroby na r.... na razie jesteśmy przerażeni my sami a co dopiero ona. Nasze problemy teraz przestały mieć znaczenie. Teraz myślimy jak jej pomóc i ja pocieszyć. Nie wiem jak ludzie radzą sobie latami żyjąc w takim napięci i walcząc z różnymi chorobami prze lata.
Na testach w OA mieliśmy do dokończanie zdanie "Najbardziej boję się... " i teraz mam wrażenie że życie samo sobie dokańcza to zdanie. Strachy wyszły z szafy. Mówi się, że na tyle jesteśmy silni na ile nas sprawdzono, ale ja już mam dość nie chce już być więcej sprawdzana.
Wiem, że zbierzemy te nasze strachy i schowamy je głęboko. Teraz będziemy wspierać, pocieszać i pomagać jak tylko umiemy. Mama męża powiedziała, że musi wyzdrowieć dla naszego maluszka, bo bardzo chce go poznać.
Musi być dobrze...
Będzie dobrze- musi być! Oby diagnoza twojej teściowej się nie potwierdziła.
OdpowiedzUsuńTeż mieliśmy do dokończenia te zdanie na testach ;) oczywiście później miałam pełno innych wizji co mogłam napisać, ale pierwsze spontaniczne odpowiedzi czasami są najlepsze.
Trzymaj się ;*
Będzie dobrze, bardzo mocno w to wierzę :)
UsuńOlu, bardzo mi przykro, że tyle zwaliło się na Ciebie i Twoją rodzinę.
OdpowiedzUsuńWierzę, że diagnoza przyniesie dobre wieści. W końcu Mały Ktoś musi mieć babcię. Nie ma innej opcji.
Uściski
najgorsze w tym wszystkim jest to czekanie, ale wierzę, że starczy nam sił i na te trudności.
UsuńOlu, bardzo mi przykro - ale najważniejsze to nie tracić wiary. Wiem jak jest ciężko, bo w rodzinie i wśród znajomych przerabialiśmy nie raz te straszne diagnozy - ba, ja sama dwukrotnie żyłam w lęku, że spotkało to i mnie. W wielu przypadkach finał był pomyślny i takiego Wam życzę!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, musi!
Bardzo mi przykro, że i Ciebie dotknęły takie strachy, nie zazdroszczę nikomu tego lęku oczekiwania na wynik i diagnozę, to po prostu zwala z nóg, Wiem, że życie pisze różne scenariusze, ale staram się myśleć pozytywnie. Będzie dobrze!
UsuńMam nadzieję że diagnoza będzie pomyślna, że życie zatoczy koło i wszystko wróci do dawnego biegu!
OdpowiedzUsuń